
Gdy wracałam już do domu spotkałam na parkingu pod domem moich kumpli, którzy czekali za mną, żeby sobie gdzieś pojeździć po mieście jak zawsze. Tym razem wpadli na pomysł, że pojedziemy do kumpla kierowcy, zgodziłam się bo w końcu nie miałam co robić. Po 10 minutach drogi dojechaliśmy do dużego domu z ogrodem, do którego wyszedł przystojny chłopak. Niebieskooki blondyn, szczupły, średniego wzrostu. Od razu wpadł mi w oko. Jak zawsze trzeba było się trochę powygłupiać z chłopakami, którzy uwielbiali się trochę we mnie pozaczynać, ale nie spuszczałam z przystojniaka oka, zauważyłam, że on również nie spuszczał ze mnie oka. No ale niestety przyjemność musiała się skończyć bo chłopacy zechcieli jechać do domu. Nie wiedziałam o nim nic, nie miałam jego numeru ani nic, wiedziałam tylko gdzie mieszka i jak ma na imię. Po paru dniach Rosalie wyciągła mnie na imprezę, nie chciałam iść wyrywać żadnych dup, nie szukałam miłości, właśnie bardziej jej unikałam. Wychodząc z imprezy spotkałam Go idącego ze swoją ekipą do środka. Miałyśmy już wychodzić, ale weszłyśmy z powrotem razem z przystojniaczkiem. Bawiliśmy się doskonale. Po imprezie jego kumple byli schlani i chcieli do domu, tak jak Rosalie, której było zimno, ale jednak ani mnie ani jego to nie ruszyło. Wymieniliśmy się numerami telefonu. Na następny dzień znowu impreza i znowu on, lecz ten wieczór zakończył się zupełnie inaczej. Po imprezie odwiózł mnie pod dom i pożegnał cudownym pocałunkiem. Po paru dniach spotkaliśmy się ze sobą, rozmawialiśmy dużo i ogólnie. W któryś weekend balowaliśmy u niego, siedzieliśmy razem i nagle z jego ust wydobyło się ciche " Kocham Cię " . Byłam w szoku, ale jednak ja również coś już do niego poczułam. Nie szukałam miłości, lecz gdy go zobaczyłam nie miałam wątpliwości, chciałam tylko jego oczu i ramion, on patrząc na mnie chyba czuł to samo. Nie miałam żadnych wątpliwości, ale jednak bałam się, że znowu zostanę zraniona. Następnego dnia spotkałam się z Rosalie, miałam totalny mętlik w głowie więc musiałam z kimś o tym pogadać.
- Rosalie on wyznał mi miłość, czuję, że ja również coś do niego czuje, ale mam obawy, że znowu będzie tak jak z Martinem. Wiem, że może zbyt pochopnie tak reaguje, ale boje się, że znowu ktoś mnie zrani, że znowu będę tak strasznie cierpieć.- mówiłam ze łzami w oczach.
- Alice słuchaj.! Znasz Aarona i wiesz, że on raczej taki nie jest. Nie oceniaj wszystkich jedną miarką, ponieważ nie każdy musi być taki jak Edward czy Martin. Patrząc na jego zachowanie to twierdzę, że jego uczucie do Ciebie jest prawdziwe.- uspakajała mnie przyjaciółka.
- Miejmy nadzieje, że jest tak jak mówisz, nie mam zamiaru znowu się załamywać przez jakiegoś pieprzonego kolesia. - posłałam szczery uśmiech do przyjaciółki
Po spotkaniu z przyjaciółką przyjechał po mnie Aaron i zabrał do siebie. Musiałam z nim o tym wszystkim pogadać.
- Słuchaj Aaron, nie odbierz tego źle po prostu chce być z Tobą szczera. Jeśli chcesz się mną tylko zabawić możesz już zakończyć, wiele razy byłam skrzywdzona i nie mam zamiaru znowu cierpieć przez jakiegoś kretyna. Nie szukam miłości, ale przyznam, że się w Tobie zakochałam. - spojrzałam na niego
- Alice, nie martw się. Nie chcę się Tobą bawić, ponieważ naprawdę coś do Ciebie czuje i zależy mi na Tobie, a to, że jacyś debile Cię skrzywdzili nie oznacza, ze ja również to zrobię. - Powiedział po czym delikatnie mnie przytulił i pocałował uspakajając mnie.