Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 lipca 2012

rozdział dwunasty .♥

Pół roku później...


Promienie słoneczne otulały moją twarz, a ptaki cudownie śpiewały na drzewach przy moim oknie. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Mamy jak zwykle nie było, no w końcu Pani Pracy, tata to samo. Zrobiłam sobie płatki, zjadłam i poszłam do swojego pokoju. Stanęłam w drzwiach od pokoju i wzrokiem przejechałam po wszystkim co w nim jest, podeszłam do laptopa i weszłam na gadu. Był dostępny.. Weszłam na swojego bloga i oczywiście dodałam nowy wpis.



Obiecywał, że będzie, że będzie wiecznie i nie opuści mnie nigdy. Mówił, że kocha, że tęskni, że jestem całym jego światem.. No tak próżne słowa. Tylko dlaczego to właśnie one zostają w pamięci? Dlaczego nie zostaną w głowie te najgorsze? Dlaczego nie zostaną w głowie te, co mówił, że mnie nigdy nie kochał, że nie tęsknił, że jestem dla niego nikim? Dlaczego nie zostaną te, co mówił, że nic dla niego nie znaczę, że ma inną dziewczynę, którą kocha? Dlaczego mnie opuścił ?;( To tak strasznie boli. Każdy kolejny dzień bez niego to coraz większa męczarnia. Wszystko na co spojrzę przypomina mi właśnie Go. I wciąż myślę o swoim kochanym braciszku. Niby minęło już dużo czasu, ale po zerwaniu z Martinem brakuje mi go jeszcze bardziej. Może dlatego, że był moim najlepszym przyjacielem, który zawsze pomagał mi i mnie pocieszał w momentach, gdy tego najbardziej potrzebowałam. Mama radzi za to sobie doskonale, wciąż siedzi w pracy, a jak wróci do domu to toczy ciągłe kłótnie z tatą, więc może i lepiej, że ciągle siedzi w tej robocie, bo przynajmniej jest cisza i spokój.




Po dodaniu wpisu uruchomiłam jego okienko na GG., musiałam do niego napisać.

Alice- Hej , kiedy odbierzesz swoje rzeczy? czy przysłać kogoś do cb z nimi?
Martin- Hej, teraz w któryś dzień wpadnę po nie. Podasz mi je Ty czy Twoja mama?
Alice- Raczej ja. Jak byś miał przyjść to napisz mi na tel, w razie to już są przyszykowane. Spadam, nq.
Martin- Oka. Napiszę Ci. Pa.

 Po rozmowie z Nim, poszłam do łazienki. Napuściłam sobie wody do wanny, włożyłam słuchawki do uszu i się w niej położyłam. Po długiej kąpieli poszłam się ogarnąć, no bo w końcu mam kochane przyjaciółki, które o mnie dbają. Poszłam do garderoby, wyjęłam czarną bokserkę, jasne szorty i poszłam do łazienki. Ułożyłam włosy w koka i zrobiłam delikatny makijaż. Złapałam za torbę do której włożyłam telefon, słuchawki, gumy, portfel i błyszczyk. Założyłam swoje Najkacze i poszłam do Isabelli. U niej jak zwykle siedziała już cała nasza ekipa, w tym kumple Edwarda i Martina, no ale cóż mogę na to poradzić. Oni nie są winni za to co robią ich kumple. Posiedzieliśmy dobrą godzinę u niej i poszliśmy na miasto. Odwiedziliśmy nasze miejsce, które również często odwiedzał Martin i też oczywiście tym razem też musiał tam być. Gdy przeszłam obok niego chciał, żeby nasze spojrzenia sie spotkały, ale niestety mu się nie udało bo na oczach miałam okulary przeciwsłoneczne, no bo po co każdy ma widzieć moje zapłakane oczy? 





Przepraszam, że rzadko się udzielam,ale teraz
jakoś mam mały brak czasu ;/  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz