Pewnego dnia, Martin pozwolił mi pójść samej do Davida na cmentarz,
nikogo nie było tam, byłam tylko ja i mój zmarły brat. Przyklękłam nad jego grobem
i zaczęłam do niego mówić.
- Wiem, że mnie słyszysz, pewnie żałujesz, że nie ma cie tutaj.
O Angele się nie martw opiekujemy się nią. Ale nie po to tu przyszłam. Przyszłam
ci powiedzieć, że I choćbym nie wiadomo jak bardzo się starała,
ile godzin płakała, ile klnęła i wyzywała, przeklinała los, ile razy zamykała
oczy z nadzieją, że gdy je otworze zobaczę ciebie stojącego. Pewnych osób nie
da się zapomnieć, a ciebie tym bardziej, zawsze będziesz dla mnie kimś. Pewnie
ze mam żal do ciebie o to, że zostawiłeś mnie samą, że nie pomagasz w ochronie
Martinowi. Chciałabym o tym zapomnieć, całkowicie te wydarzenie wymazać z
pamięci, tak jakby to nigdy się nie wydarzyło. Lecz stało się, a co się stanie
już się nie odstanie, nie cofniemy czasu. Czy żałuję? Oczywiście, bo straciłam
najważniejszą osobę w swoim życiu. – Wciąż wpatrzona w jego grób mówiłam. Siedziałam
tam dobre parę godzin, lecz gdy zaczął padać deszcz przyszedł do mnie mój
mężczyzna, który doskonale wiedział, kiedy go potrzebuje, podszedł do mnie, nałożył
na mnie swoja kurtkę i przytulił z całych sil. Spojrzałam na niego.:
- kocham cię, dziękuję ci bardzo, że jesteś ze mną, że jesteś
przy mnie. Jesteś moim jedynym powodem do życia rozumiesz?! Nie chce cię stracić,
nie wybaczę sobie jak mnie zostawisz. – Mówiłam do niego zalewając się łzami.
A on? Spojrzał na mnie tym jego przecudownym spojrzeniem, które
mnie zawsze uspakajało i powiedział:
- nie martw się kochanie, jesteś całym moim życiem, jesteś
moim tlenem, bez którego żyć się nie da. Wiec jak mogę cie zostawić? Bez ciebie
sam umrę rozumiesz? Nie widzę mojego życia bez ciebie. Nie wyobrażam sobie
dnia, w którym zabrakłoby ciebie. – Po wypowiedzeniu tych slow pocałował mnie namiętnie,
wyciągając pierścionek zaręczynowy. – Wiem, że jeszcze to nie lata na zaręczyny,
bo nie jesteś jeszcze pełnoletnia, ale chcę się zapytać czy zostaniesz moją żoną?
Tu zaczęliśmy i tu skończymy razem. Chcesz tego?
W moich oczach pojawiły się łzy, a serce prawie mi
wyskoczyło, byłam zaskoczona. Spojrzałam na niego, przytuliłam go, a całując
wyszeptałam „ tak”, ponieważ tak bardzo tego chciałam, wiedziałam, że to
przetrwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz