Łączna liczba wyświetleń

środa, 21 listopada 2012

rozdział siedemnasty . ♥

Wygramoliłam się delikatnie z łóżka żeby go nie obudzić, ubrałam się w bieliznę, bluzke i nałożyłam na siebie szlafrok. Wzięłam do reki telefon i zeszłam po cichu na dół, Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam mamę, która jadła śniadanie.
- cześć mamusiu, smacznego – powiedziałam i dałam buziaczka w policzek
- dzień dobry, jak się spało? – Spytała z uśmiechem
- dobrze by się spało, gdyby jak zwykle Martin nie stal u nas pod domem – powiedziałam oburzona.
- co? Jak to jak zwykle? Jak stal u nas pod domem? – Pytała przerażona mama
Spojrzałam na nią i nie wiedziałam, co jej powiedzieć, wstawiłam wodę na herbatę i usiadłam kolo niej.
- od paru dni Martin wciąż mnie atakuje telefonami, dzisiaj w nocy dzwonił do mnie i mi powiedział, że wie, że Aaron u mnie nocuje i to,że ma samochód schowany w moim garażu nic mu nie daje. – Powiedziałam wstając z krzesełka żeby zalać herbatę woda
- nie to tak nie może być, trzeba kupić jakiegoś psa ochronnego, wynająć patrol ochrony przecież to jakiś psychopata skoro stoi u nas w nocy pod domem. Trzeba powiedzieć tacie o tym. – Powiedział
-, o czym chcecie mi powiedzieć? – Spytał wchodzący do kuchni tata
- a nie nic – powiedziałam robiąc śniadanie dla siebie i Aarona.
- nasza córkę, co noc prześladuje Martin, dzisiaj w nocy do niej dzwonił i był u nas pod domem. – Powiedziała z oburzeniem
Dalszej ich rozmowy nie słyszałam, ponieważ byłam już w drodze do swojego pokoju, weszłam po cichu, odłożyłam śniadanie na stolik i podeszłam do ukochanego.
- Misiaczku, czas wstawać, śniadanko – powiedziałam z uśmiechem, ale to go nie zainteresowało, wciągnął mnie do łóżka, schował pod kołdrę i zaczął namiętnie całować, lecz wszystko przerwał nam jego telefon
- Aaron powiedz mi, dlaczego Alice ma wyłączony telefon? – Spytała Isabella.
- hej kochana, Martin w nocy do mnie dzwonił wyłączyłam i zapomniałam włączyć, stało się cos? – Powiedziałam
- a chciałam przyjść do ciebie, ale widzę ze zajęta jesteś to wam przeszkadzać nie będę, wpadnę popołudniu, buziaczki
Po zakończeniu połączenia zabraliśmy się za jedzenie śniadanie, po zjedzeniu położyliśmy się i włączyliśmy telewizor
- kochanie, żałujesz tego, co miedzy nami zaszło? Spytał niepewnie
- oszalałeś? Kochanie, nie mam, czego żałować, i nie myśl sobie nic głupiego, kocham cie wiec nie mam, czego żałować. – Spojrzałam na niego przytulając się do niego – i ubierz się w końcu, bo mój tata może tutaj przyjść.
Spojrzał się na mnie czułym wzrokiem ubierając się.
- ja ciebie tez bardzo kocham i nie chce nic robić wbrew tobie, tylko najbardziej boje się o tego Martina …
- nie kończ lepiej, bo się obrażę – powiedziałam i zatkałam mu pocałunkiem usta.
Po jakiejś godzinie do mojego pokoju wszedł tata z prezentem, były to słodkie szczeniaki jeden to Owczarek Niemiecki zaś drugi to Dog Niemiecki. Byłam szczęśliwa, ponieważ uwielbiałam te rasy, później uświadomił mi, że na ten czas póki one nie urosną i nie zostaną przeszkolone pożyczymy psa z jednego z ośrodków, ponieważ jego właściciel jest na chwilowym zwolnieniu, był to pies policyjny, a mój tatuś miał do nich dostęp, ponieważ sam był kiedyś policjantem.

wtorek, 18 września 2012

rozdział szesnasty . ♥


Dwa miesiące później.

Usłyszałam dźwięk telefonu, spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam, że dzwoni „ Misiaczek.; ** <3! ” Podniosłam tel i odebrałam
- słucham cię kotku – spytałam z radosnym głosem
- za 5 min u ciebie będę, musimy pogadać – powiedział poważnym głosem 
- ok, czekam na ciebie – powiedziałam i się rozłączyłam, po czym położyłam tel z powrotem na łóżko i poszłam do łazienki się szykować. Był punktualnie jak to zwykle on. Wszedł do mojego pokoju z poważną mina, nie wiedziałam, co się stało, o czym chce pogadać i co zaraz od niego usłyszę. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem a on przyciągnął nie delikatnie do siebie obejmując mnie.
- co się stało? O czym chciałeś pogadać? – Pytałam nie wiedząc, o co chodzi.
- o tym jak bardzo się za tobą stęskniłem, o tym jak bardzo cię kocham i ze nie chce cię stracić. O tym, że nie jesteś mi obojętna i ze nie umiem bez ciebie żyć. – Mówił patrząc mi w oczy, nie chciałam tego słuchać, bo dobrze o tym wiedziałam, wiec zamulam mu usta pocałunkiem, całował namiętnie jak kiedyś, nie poznałam go, czy ten tydzień rozłąki dal mu tyle do myślenia? Czy przez ten tydzień aż tak się stęsknił? Siedział u mnie bardzo długo, dlatego mama powiedziała, że ma zostać u nas na noc, bo, po co ma wracać o tak późnej godzinie, wiec od razu, gdy mama to powiedziała szykowaliśmy się do spania, tak się złożyło ze od ostatniej nocy, co u mnie spal zostawił swoje spodenki. Położyliśmy się do łóżka, chwile wcześniej zapaliłam świeczki, żeby zrobiła się mila atmosfera. Leżałam przytulona do jego klaty, gdy nagle poczułam ze jego ręka zsuwa się po moim ciele coraz niżej, aż doszła do moich majtek. Wyczulam chwile zawahania u niego, ale po chwili tylko czułam jak jego ręka znajduje się w moich majtkach i ogromną przyjemność, nie minęło dużo czasu, a bielizna leżała już na fotelu obok łóżka. Z każdą chwila pragnęłam go coraz bardziej, coraz bardziej pragnęłam tej bliskości, pragnęłam żeby w końcu wszedł we mnie i mnie do siebie przytulił, nie robiliśmy jeszcze tego, ale nie bałam się niczego, wiedziałam ze będzie cudownie. Gdy poczułam ze już jest we mnie wszystko we mnie zaczęło buzować z podniecenia, a jego pocałunki składane na mojej szyi wyprowadzały mnie z równowagi. Po raz pierwszy od długiego czasu poczułam prawdziwą przyjemność, tylko, że ta była większa niż ta, którą sprawiał mi, Martin. Zaczęłam delikatnie pojękiwać, robiło mi się coraz przyjemniej tylko ze przerwał to dźwięk mojego telefonu, na ekranie zawidniał mi jego numer i zapis „ frajer ”
- czego chcesz? – Zapytałam
- jak tam ? Jak tam twój chłopiec? Dobry jest w te klocki? Mimo, ze ma samochód w twoim garażu to i tak wiem, ze u ciebie nocuje. – Nakręcał się zazdrosny Martin
- chłopcze daj mi spokój i do twojej świadomości, jest o wiele lepszy od Ciebie! – Powiedziałam, po czym się rozłączyłam i wyłączyłam tel. Nie zrezygnowałam z przyjemności, nawet taki frajer jak on nie spowoduje, że miałabym zrezygnować z cudownych doznań z moim ukochanym. Rano gdy się obudziłam jeszcze spał.

wtorek, 28 sierpnia 2012

rozdział piętnasty . ♥

Rano obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu, gdy go podniosłam na wyświetlaczu widniał napis " Martin      . ;/ " wdusiłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam do ucha.
- czego chcesz ? - zapytałam z chamskością
- chciałem zapytać co u Ciebie słychać , jak ci się powodzi z nowym chłopakiem. Może masz ochotę wyskoczyć  na piwo, co ? - zapytał
- chcesz wiedzieć co u mnie ? hmm . no to u mnie cudownie, jestem szczęśliwa jak jeszcze nigdy nie byłam, poznałam cudownego chłopaka, który sprawił, ze jestem mega szczęśliwa, a układa nam się po prostu zarąbiście. coś jeszcze chcesz wiedzieć ? - zapytałam radośnie , lecz w słuchawce usłyszałam ciszę i sygnał rozłączonego połączenia. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Spojrzałam na wyświetlacz i zauważyłam, że mam wiadomość od Aarona " Witaj księżniczko, wstajemy. Słoneczko świeci za oknem. :* " 
Wstałam i poszłam do łazienki się wykąpać, po wyjściu z wanny usłyszałam podjeżdżający samochód pod mój dom, podbiegłam do okna i zauważyłam samochód Aarona i po chwili dostałam wiadomość " Zejdź na dół księżniczko, czekam .:* " . Pobiegłam szybko do garderoby, ubrałam na siebie czarne rurki, szarą bokserkę, złapałam swoje najkacze, torbę do której włożyłam telefon, portfel i szybko zbiegłam na dół. W drodze do samochodu zakładałam buty.
- gdzie ty chcesz jechać ? - zapytałam wsiadając do samochodu
- zobaczysz , to jest niespodzianka - powiedział po czym dał mi buziaka w policzek
Siedziałam cicho i patrzyłam gdzie mnie zabiera, jechaliśmy dobre 15min. po czym znaleźliśmy się na miejscu. Poszliśmy jeszcze kawałek i doszliśmy do cudownej plaży, gdzie czekał na nas koc i kosz z jedzeniem.
- proszę kochana to dla ciebie. -pocałował mnie w policzek
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, stałam cicho bez ruchu wpatrzona w jeden punkt, po chwili rzuciłam mu się w ramiona i cicho wyszeptałam mu do ucha " dziękuję". Czułam, że jestem szczęśliwa.

sobota, 4 sierpnia 2012

rozdział czternasty . ♥

Obudziłam się i nie wiedziałam gdzie jestem. Podniosłam się i rozejrzałam się po pokoju, był bardzo mi obcy. Spojrzałam na śliczną postać leżącą obok mnie, która patrzyła na mnie swoimi cudownymi niebieskimi oczkami.
- Dzień Dobry księżniczko.- powiedział z szerokim uśmiechem Aaron.
- co ja tutaj robię .? - spytałam zdziwiona
- nie martw się napisałem do twojej mamy, że śpisz u mnie. Zasnęłaś mi na kolanach i nie miałem odwagi cię budzić bo tak słodko spałaś.
- przepraszam Cię za kłopot, ale byłam po zarwanej nocce. - spojrzałam przepraszająco.
Spojrzał na mnie i mnie mocno do siebie przytulił
- To nie był dla mnie żaden kłopot, że tak ci powiem.. hmm. Cieszę się, że tutaj spałaś, dawno nie miałem tak bliskiego kontaktu z dziewczyną i nawet trochę mi tego brakowało.
Przytuliłam się mocno do niego, ale wiedziałam, że niedługo będę musiała jechać do domu iż nie chcę mu robić kłopotów swoją obecnością. Po całym dniu spędzonym z nim pojechałam do domu, wzięłam szybki prysznic i wbiłam na laptopa. Weszłam na gadu i zauważyłam opis Martina ." dlaczego dopiero teraz zauważyłem co straciłem? " , szczerze mówiąc nie ruszył mnie on wcale, tylko bardziej podpuścił do tego żebym ustawiła swój cudowny opis :" dziękuję za cudowne dni spędzone z Tobą .:* " . Weszłam na bloga i od razu musiałam dodać wpis. ;


Trochę dawno mnie tutaj nie było, a dosyć dużo się wydarzyło. Dłuższy czas temu poznałam cudownego chłopaka, u którego wczoraj przez mój sen spałam. Jest cudowny, po raz pierwszy od czasu zerwania z Martinem zaczęłam spotykać się z innym chłopakiem, a nawet się w nim zauroczyłam. A może to już zakochanie? Nie wiem, trochę dziwne te uczucie, a nawet bardzo dziwne. On sprawia że czuję się szczęśliwa.


 Po dodaniu wpisu położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam.

wtorek, 24 lipca 2012

rozdział trzynasty .♥

Gdy wracałam już do domu spotkałam na parkingu pod domem moich kumpli, którzy czekali za mną, żeby sobie gdzieś pojeździć po mieście jak zawsze. Tym razem wpadli na pomysł, że pojedziemy do kumpla kierowcy, zgodziłam się bo w końcu nie miałam co robić. Po 10 minutach drogi dojechaliśmy do dużego domu z ogrodem, do którego wyszedł przystojny chłopak. Niebieskooki blondyn, szczupły, średniego wzrostu. Od razu wpadł mi w oko. Jak zawsze trzeba było się trochę powygłupiać z chłopakami, którzy uwielbiali się trochę we mnie pozaczynać, ale nie spuszczałam z przystojniaka oka, zauważyłam, że on również nie spuszczał ze mnie oka. No ale niestety przyjemność musiała się skończyć bo chłopacy zechcieli jechać do domu. Nie wiedziałam o nim nic, nie miałam jego numeru ani nic, wiedziałam tylko gdzie mieszka i jak ma na imię. Po paru dniach Rosalie wyciągła mnie na imprezę, nie chciałam iść wyrywać żadnych dup, nie szukałam miłości, właśnie bardziej jej unikałam. Wychodząc z imprezy spotkałam Go idącego ze swoją ekipą do środka. Miałyśmy już wychodzić, ale weszłyśmy z powrotem razem z przystojniaczkiem. Bawiliśmy się doskonale. Po imprezie jego kumple byli schlani i chcieli do domu, tak jak Rosalie, której było zimno, ale jednak ani mnie ani jego to nie ruszyło. Wymieniliśmy się numerami telefonu. Na następny dzień znowu impreza i znowu on, lecz ten wieczór zakończył się zupełnie inaczej. Po imprezie odwiózł mnie pod dom i pożegnał cudownym pocałunkiem. Po paru dniach spotkaliśmy się ze sobą, rozmawialiśmy dużo i ogólnie. W któryś weekend balowaliśmy u niego, siedzieliśmy razem i nagle z jego ust wydobyło się ciche " Kocham Cię " . Byłam w szoku, ale jednak ja również coś już do niego poczułam. Nie szukałam miłości, lecz gdy go zobaczyłam nie miałam wątpliwości, chciałam tylko jego oczu i ramion, on patrząc na mnie chyba czuł to samo. Nie miałam żadnych wątpliwości, ale jednak bałam się, że znowu zostanę zraniona. Następnego dnia spotkałam się z Rosalie, miałam totalny mętlik w głowie więc musiałam z kimś o tym pogadać.
- Rosalie on wyznał mi miłość, czuję, że ja również coś do niego czuje, ale mam obawy, że znowu będzie tak jak z Martinem. Wiem, że może zbyt pochopnie tak reaguje, ale boje się, że znowu ktoś mnie zrani, że znowu będę tak strasznie cierpieć.- mówiłam ze łzami w oczach.
- Alice słuchaj.! Znasz Aarona i wiesz, że on raczej taki nie jest. Nie oceniaj wszystkich jedną miarką, ponieważ nie każdy musi być taki jak Edward czy Martin. Patrząc na jego zachowanie to twierdzę, że jego uczucie do Ciebie jest prawdziwe.- uspakajała mnie przyjaciółka.
- Miejmy nadzieje, że jest tak jak mówisz, nie mam zamiaru znowu się załamywać przez jakiegoś pieprzonego kolesia. - posłałam szczery uśmiech do przyjaciółki
Po spotkaniu z przyjaciółką przyjechał po mnie Aaron i zabrał do siebie. Musiałam z nim o tym wszystkim pogadać.
- Słuchaj Aaron, nie odbierz tego źle po prostu chce być z Tobą szczera. Jeśli chcesz się mną tylko zabawić możesz już zakończyć, wiele razy byłam skrzywdzona i nie mam zamiaru znowu cierpieć przez jakiegoś kretyna. Nie szukam miłości, ale przyznam, że się w Tobie zakochałam. - spojrzałam na niego
- Alice, nie martw się. Nie chcę się Tobą bawić, ponieważ naprawdę coś do Ciebie czuje i zależy mi na Tobie, a to, że jacyś debile Cię skrzywdzili nie oznacza, ze ja również to zrobię. - Powiedział po czym delikatnie mnie przytulił i pocałował uspakajając mnie.

rozdział dwunasty .♥

Pół roku później...


Promienie słoneczne otulały moją twarz, a ptaki cudownie śpiewały na drzewach przy moim oknie. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Mamy jak zwykle nie było, no w końcu Pani Pracy, tata to samo. Zrobiłam sobie płatki, zjadłam i poszłam do swojego pokoju. Stanęłam w drzwiach od pokoju i wzrokiem przejechałam po wszystkim co w nim jest, podeszłam do laptopa i weszłam na gadu. Był dostępny.. Weszłam na swojego bloga i oczywiście dodałam nowy wpis.



Obiecywał, że będzie, że będzie wiecznie i nie opuści mnie nigdy. Mówił, że kocha, że tęskni, że jestem całym jego światem.. No tak próżne słowa. Tylko dlaczego to właśnie one zostają w pamięci? Dlaczego nie zostaną w głowie te najgorsze? Dlaczego nie zostaną w głowie te, co mówił, że mnie nigdy nie kochał, że nie tęsknił, że jestem dla niego nikim? Dlaczego nie zostaną te, co mówił, że nic dla niego nie znaczę, że ma inną dziewczynę, którą kocha? Dlaczego mnie opuścił ?;( To tak strasznie boli. Każdy kolejny dzień bez niego to coraz większa męczarnia. Wszystko na co spojrzę przypomina mi właśnie Go. I wciąż myślę o swoim kochanym braciszku. Niby minęło już dużo czasu, ale po zerwaniu z Martinem brakuje mi go jeszcze bardziej. Może dlatego, że był moim najlepszym przyjacielem, który zawsze pomagał mi i mnie pocieszał w momentach, gdy tego najbardziej potrzebowałam. Mama radzi za to sobie doskonale, wciąż siedzi w pracy, a jak wróci do domu to toczy ciągłe kłótnie z tatą, więc może i lepiej, że ciągle siedzi w tej robocie, bo przynajmniej jest cisza i spokój.




Po dodaniu wpisu uruchomiłam jego okienko na GG., musiałam do niego napisać.

Alice- Hej , kiedy odbierzesz swoje rzeczy? czy przysłać kogoś do cb z nimi?
Martin- Hej, teraz w któryś dzień wpadnę po nie. Podasz mi je Ty czy Twoja mama?
Alice- Raczej ja. Jak byś miał przyjść to napisz mi na tel, w razie to już są przyszykowane. Spadam, nq.
Martin- Oka. Napiszę Ci. Pa.

 Po rozmowie z Nim, poszłam do łazienki. Napuściłam sobie wody do wanny, włożyłam słuchawki do uszu i się w niej położyłam. Po długiej kąpieli poszłam się ogarnąć, no bo w końcu mam kochane przyjaciółki, które o mnie dbają. Poszłam do garderoby, wyjęłam czarną bokserkę, jasne szorty i poszłam do łazienki. Ułożyłam włosy w koka i zrobiłam delikatny makijaż. Złapałam za torbę do której włożyłam telefon, słuchawki, gumy, portfel i błyszczyk. Założyłam swoje Najkacze i poszłam do Isabelli. U niej jak zwykle siedziała już cała nasza ekipa, w tym kumple Edwarda i Martina, no ale cóż mogę na to poradzić. Oni nie są winni za to co robią ich kumple. Posiedzieliśmy dobrą godzinę u niej i poszliśmy na miasto. Odwiedziliśmy nasze miejsce, które również często odwiedzał Martin i też oczywiście tym razem też musiał tam być. Gdy przeszłam obok niego chciał, żeby nasze spojrzenia sie spotkały, ale niestety mu się nie udało bo na oczach miałam okulary przeciwsłoneczne, no bo po co każdy ma widzieć moje zapłakane oczy? 





Przepraszam, że rzadko się udzielam,ale teraz
jakoś mam mały brak czasu ;/  



sobota, 16 czerwca 2012

rozdział jedenasty .♥



Pewnego dnia, Martin pozwolił mi pójść samej do Davida na cmentarz, nikogo nie było tam, byłam tylko ja i mój zmarły brat. Przyklękłam nad jego grobem i zaczęłam do niego mówić.
- Wiem, że mnie słyszysz, pewnie żałujesz, że nie ma cie tutaj. O Angele się nie martw opiekujemy się nią. Ale nie po to tu przyszłam. Przyszłam ci powiedzieć, że I choćbym nie wiadomo jak bardzo się starała, ile godzin płakała, ile klnęła i wyzywała, przeklinała los, ile razy zamykała oczy z nadzieją, że gdy je otworze zobaczę ciebie stojącego. Pewnych osób nie da się zapomnieć, a ciebie tym bardziej, zawsze będziesz dla mnie kimś. Pewnie ze mam żal do ciebie o to, że zostawiłeś mnie samą, że nie pomagasz w ochronie Martinowi. Chciałabym o tym zapomnieć, całkowicie te wydarzenie wymazać z pamięci, tak jakby to nigdy się nie wydarzyło. Lecz stało się, a co się stanie już się nie odstanie, nie cofniemy czasu. Czy żałuję? Oczywiście, bo straciłam najważniejszą osobę w swoim życiu. – Wciąż wpatrzona w jego grób mówiłam. Siedziałam tam dobre parę godzin, lecz gdy zaczął padać deszcz przyszedł do mnie mój mężczyzna, który doskonale wiedział, kiedy go potrzebuje, podszedł do mnie, nałożył na mnie swoja kurtkę i przytulił z całych sil. Spojrzałam na niego.:
- kocham cię, dziękuję ci bardzo, że jesteś ze mną, że jesteś przy mnie. Jesteś moim jedynym powodem do życia rozumiesz?! Nie chce cię stracić, nie wybaczę sobie jak mnie zostawisz. – Mówiłam do niego zalewając się łzami.
A on? Spojrzał na mnie tym jego przecudownym spojrzeniem, które mnie zawsze uspakajało i powiedział:
- nie martw się kochanie, jesteś całym moim życiem, jesteś moim tlenem, bez którego żyć się nie da. Wiec jak mogę cie zostawić? Bez ciebie sam umrę rozumiesz? Nie widzę mojego życia bez ciebie. Nie wyobrażam sobie dnia, w którym zabrakłoby ciebie. – Po wypowiedzeniu tych slow pocałował mnie namiętnie, wyciągając pierścionek zaręczynowy. – Wiem, że jeszcze to nie lata na zaręczyny, bo nie jesteś jeszcze pełnoletnia, ale chcę się zapytać czy zostaniesz moją żoną? Tu zaczęliśmy i tu skończymy razem. Chcesz tego?
W moich oczach pojawiły się łzy, a serce prawie mi wyskoczyło, byłam zaskoczona. Spojrzałam na niego, przytuliłam go, a całując wyszeptałam „ tak”, ponieważ tak bardzo tego chciałam, wiedziałam, że to przetrwa. 

czwartek, 14 czerwca 2012

rozdział dziesiąty .♥


Już nic nie będzie takie samo. Mijam ją ciągle na drodze do niego i uśmiechamy się do siebie pusto, chociaż obie wiemy, że czegoś tutaj jeszcze brakuję. Jednego 36'6, wysokiego faceta z full capem,który uśmiechałby się do nas i ciągle mruczał pod nosem, że nie rozumie kobiet. Oddałby życie za najbliższych, nieraz dostawał w mordę za swoich kumpli, a za każde złe słowo na temat rodziny byłby gotowy zabić. Mimo wszystko dla mnie był przyjacielem, czułym facetem, który znosił wszystkie moje łzy i humorki, byłam jego małą kruszyną, której nikt nie mógł tknąć. Wiem, że jego ukochana wraca stamtąd, gdzie ja idę.-Czeka na Ciebie.- Powiedziała cicho, Uśmiechnęłam się przez napływające do oczu łzy i przytuliłam mocno, bo kiedyś obiecałam mu, że zawsze będę dla niej rodziną, gdy jego już zabraknie. Potem ruszyłam w swoim kierunku, przeszłam przez małą żelazną bramę i stanęłam przed kamiennym nagrobkiem.-Jak mogłeś mi to zrobić?- Wybuchnęłam płaczem, a potem zaczęłam rozmowę z moim małym promyczkiem. Martin wciąż był przy mnie, wiedział, w jakim jestem stanie i że właśnie w tym momencie go najbardziej potrzebuje. Pewnego dnia przy jego grobie Martin przytulił mnie do siebie z całych sił i powiedział, że gdy ja też już tu będę leżeć, a na nagrobku będzie widać moje imię z jego nazwiskiem on od razu znajdzie się przymnie, nie pozwoli mi zostać samej. Za każdym razem, gdy wracaliśmy od mojego ukochanego braciszka szliśmy do kobiety bliskiej mojemu sercu, była również w trudnym stanie, moja mama przeprowadziła się do niej żeby trochę jej potowarzyszyć, żeby nie była sama, bo w końcu zawsze tam z nią był David. Jak zwykle jak przychodziliśmy do niej ona użalała się nad sobą , a ja nie mogłam tego znieść.Jednak tym razem nie było tak samo, ona siedziała cicho, tym razem to ja nie mogłam wytrzymać tego wszystkiego i wybuchłam płaczem widząc jego zdjęcie w mojej bluzie i moimi kiteczkami, które mu zrobiłam. Wtedy ona do mnie podeszła i strzeliła mocno w twarz.
-Dobra mała, odpuść.-Spojrzała na mnie tym swoim nieznoszącym sprzeciwu spojrzeniem, a ja zalałam się łzami
-Jak mogę odpuścić, jeśli on jest dla mnie wszystkim? Sądzisz, że jutro się obudzę i nagle wymażę najpiękniejsze wspomnienia swojego życia, wytnę kawałek serca i wystawię na aukcji? Mam odwrócić się od niego, bo on nie żyje?!? Kurwa, jak Ty sobie to wyobrażasz?- Wrzasnęłam i przytuliłam się do do niej mocno, chociaż już go nie ma to on ciągle jest w moich myślach!.-
- On na pewno nie chciał nas zostawić, to nie była jego wina, że jakiś kretyn go rozjechał, nie mogę patrzeć jak się wykańczasz.-Pociągnęłam nosem i wychrypiałam-Zrobiłabym dla niego wszystko,stczyłabym się z nim na samo dno, gdyby tego właśnie chciał.!
Wspomnienia bolą. Mimo wszystko coś we mnie drga, gdy widzę jego zdjęcia, gdy widzę jego kolegów. Może to złamane serce nie chcę dopuszczać do myśli, że to już koniec, że on już nie wróci, że go już tu nie ma. Nie, nie, nie.! On wciąż tutaj jest , on mnie nigdy nie zostawi! Jest ciągle przy mnie, bo w końcu obiecał, że nigdy nie zostawi swojej małej kruszynki.
Martin słysząc moje słowa był od razu przy mnie, wiedział, że musimy już iść bo się wykończę psychicznie . Podszedł do mnie i mocno przytulił.
- kochanie chodź idziemy już do domu musisz odpocząć. 
- dobrze już idziemy.
Gdy doszliśmy do domu Martin był od razu u mnie w pokoju i szybko przede mną chował zdjęcia Davida. Nie chciał, żebym wciąż się załamywała. Usiadłam na łóżku on momentalnie przytulił mnie do siebie. Po jakimś czasie położyliśmy się, a nasze usta styknęły się ze sobą. Tak to było właśnie to, co pomagało mi przestać o moim zmarłym bracie.

wtorek, 12 czerwca 2012

rozdział dziewiąty .♥


Następnego dnia obudziłam się tuz obok niego, spal przytulony do mnie, aż żal było mi go budzić. Wyszłam delikatnie z lóżka, żeby wziąć prysznic, gdy wychodziłam już z niego to drzwi od łazienki otwarł mi mój przystojniak. Wyglądał bosko, chciałam jeszcze raz przeżyć to, co robiliśmy prawie cala noc. Po raz pierwszy od czasu gwałtu nie bałam się tego, chciałam wciąż z nim to robić, no, ale po pewnym czasie zrobiłoby się to w końcu nudne. Szykowałam się, podczas gdy mój mężczyzna brał prysznic. Później poszliśmy się przejść do parku, mieliśmy się tam spotkać z moim bratem i jego dziewczyną. Gdy usiedliśmy na ławce na której mieliśmy się spotkać dostałam eskę od Angeli. :

Angeel. ; ** - Aaaaaa! Alice.; (( On miał wypadek!! Karetka go właśnie zabrała!! Jest w ciężkim stanie. Błagam przyjedźcie do szpitala.;((!

Czytając tą eskę łzy zbierały mi się, doczytując koniec wybuchłam głośnym płaczem. Od razu poprosiłam Martina żeby mnie tam zawiózł, musiałam tam być, nie mogłam go zostawić! Był wszystkim dla mnie. Gdy dojechaliśmy na miejsce akurat miał operacje, widziałam Angele, która była strasznie załamana. Od razu do niej podbiegłam przytulając ja i pytając ja co się stało lecz nie dostałam żadnej odpowiedzi prócz jej płaczu. Po dobrej godzinie zauważyłam lekarza, do którego od razu podbiegłam.
- panie doktorze, co z nim!? Co mu się stało!? Proszę mi powiedzieć – krzyczałam do niego płacząc
- przepraszam, ale nie mogę za dużo powiedzieć. David miał poważny wypadek, został potrącony przez rozpędzony samochód, próbujemy go uratować, ale ma małe szanse na przeżycie. Przepraszam, ale musze już iść.
Słysząc słowa lekarza stanęłam jak wryta, w mojej głowie wciąż były słowa „próbujemy go uratować, ale ma małe szanse na przeżycie.” Podeszłam do Angeli i Martina, który ja właśnie pocieszał, nie wiedziałam, co mam powiedzieć, dlatego nie powiedziałam nic po prostu wtuliłam się w nich i zaczęłam głośno płakać. Po dwóch godzinach przyjechała zapłakana mama, która również dopytywała nas, co się stało. Żadne z nas nie potrafiło jej na to odpowiedzieć. W końcu lekarze pozwolili nam wejść do Davida do Sali, z jednej strony łóżka siedziała trzymająca go za rękę Angela, a z drugiej ja. Nie chciałam go puścić, nie mogłam, nie potrafiłam. Był wszystkim, co miałam nie mogłam pozwolić mu odejść, nie wtedy, nie w taki sposób. Miał być ojcem, co z dzieckiem?! Nie mogłam znaleźć odpowiedzi na miliony myśli. Siedziałam wpatrzona w niego, gdy nagle słyszałam ciągnący się sygnał. Przybiegli lekarze, zrobili reanimacje, która nie pomogła, wiec odcięli go od aparatury i stwierdzili zgon.


3 dni później

I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego brata ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach, do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem, nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem, nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'Pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela, nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka, no tak cud narodzin. Ktoś stracił życie ktoś je otrzymał

czwartek, 7 czerwca 2012

rozdział ósmy .♥


Siedzieliśmy Sobie razem na łóżku, mama przyniosła kanapki i poprosiła Martina, żeby spał dzisiaj u nas, bo nie chce mnie zostawić samej na noc a ona wróci dopiero nad ranem. Poszła do pracy, a my skonsumowaliśmy kanapki mamusi. Po zjedzeniu kanapek Martin położył się na moim łóżku a ja siedziałam i patrzyłam. Przyciągnął mnie do siebie delikatnie , położyłam się na nim okrakiem , spojrzałam mu głęboko w oczy i zaczęliśmy się  namiętnie całować . Weszliśmy pod kołdrę, całowaliśmy się namiętnie, gdy nagle przeszkodził nam dzwonek mojego telefonu, który właśnie sygnalizował, że dostałam eske. Podeszłam do niego i sprawdziłam.

EdwardSłuchaj, zerwałem dla cb, z Jenny, bądź ze mną proszę cię. Jeśli Martin się od cb nie odczepi to ostro tego pożałuje.

Spojrzałam na tą wiadomość i zaczęłam się głośno śmiać. Martin na mnie spojrzał ze zdziwieniem. Odłożyłam telefon na półkę i wróciłam do Martina. Leżeliśmy pod kołdrą się namiętnie całowaliśmy. Jego ręką krążyła po moim ciele, przez które przechodziły dreszcze. Pierwszy raz nie przeszkadzało mi to, że jakaś ręka właśnie mnie obmacuje, chciałam więcej, pragnęłam go coraz bardziej. Usiadłam na nim i zaczęłam go czule całować, po prostu nie mogłam przestać. Jego ręka gładziła moje plecy. Gdy położyłam się na nim czułam jak nasze serca biją równym tempem. Poczułam jak bluzka unosi się ku górze, pomogłam mu ją zdjąć, ale przy okazji zdjęłam również i jego bluzkę. Zaczął całować mnie po szyi, odleciałam. Od czasu, kiedy zostałam wykorzystana seksualnie bałam się tak bliskich kontaktów z chłopakiem, ale dzisiaj po prostu nie mogłam mu się oprzeć. Czułam jak moje spodnie się poluźniły i zjechały w dół, w tym czasie ja zabrałam się za odpinanie jego paska. Gdy rozpięłam jego spodnie poczułam jak jego palec we mnie wchodził, zabolało mnie, ale nic nie mówiłam, chciałam, żeby to robił. Jego palec robił coraz szybsze i głębsze ruchy, było mi bardzo dobrze. Jęczałam mu po cichu do uszka, a paznokcie wbijałam w palce. Chciałam, żeby we mnie wszedł, nie bałam się, że rozgada albo po tym mnie zostawi, jedynie. Ale zależało mi na tym, żeby to z nim zrobić. Zdjęłam jego majtki i zaczęłam go delikatnie pobudzać. Po pewnym czasie poczułam, że jego przyjaciel stoi, więc wykorzystałam moment wciągając go na siebie. Martin już prawie we mnie wszedł, ale chyba zwątpił.:
- Kochanie na pewno tego chcesz? – Wyszeptał sapiąc mi do ucha
- chce. Proszę – spojrzałam na niego i zaczęłam czule całować.
Nie minęła chwila i już czułam go w środku, ale po chwili przestałam. Spojrzałam na Martina, który właśnie wstawał.
- gdzie ty idziesz?Co się stało? – Zapytałam zaciekawiona
- po gumkę skarbie.
Podszedł do spodni, wyciągnął z portfela jednego Durexa, założył i wrócił do mnie. Czułam jak jego przyjaciel penetrował mnie od środka, a Martinowi było bardzo przyjemnie, mnie również, ale jednak wciąż czułam ból. Mój ukochany chyba zauważył, że odczuwam ból i zwolnił tempo, był bardzo delikatny. Czułam samą przyjemność i radość, że robię to właśnie z nim. Po godzinnym stosunku leżeliśmy obok siebie. Byliśmy strasznie wymęczeni, ale jednak wciąż było mu mało. Cały czas czule mnie całował. Gdy mieliśmy zacząć po raz kolejny penetrację to ktoś zadzwonił do drzwi. Ubrałam na siebie szybko spodnie dresowe i bluzę, zbiegłam na dół, otwarłam drzwi i ujrzałam mojego ojca. Rzuciłam się mu na ramiona i powiedziałam, żeby chwilę zaczekał. Pobiegłam na górę i poprosiłam Martina, żeby się ubrał, prezerwatywę wyrzuciłam do kosza, który stał w moim pokoju. Złapałam Martina za rękę i poszliśmy na dół, no w końcu skoro jest moim chłopakiem to powinien znać moich rodziców, mamę już zna, więc został mu mój ojciec. Gdy zeszliśmy na dół mój ojciec od razu się przywitał z Martinem. Zostawiłam ich rozmawiających w salonie i poszłam zrobić im cos do jedzenia. Ojciec był po długiej i ciężkiej drodze wiec na pewno jest zmęczony i głodny, tak jak ja i Martin. Po zjedzeniu jedzenia tata poszedł spać, a my poszliśmy do mojego pokoju. Leżeliśmy i gadaliśmy, Martin wciąż mi powtarzał, że mnie kocha i nie chce mnie stracić. Te słowa dały mi otuchy, wiedziałam już, że nie chciał mnie tylko wykorzystać.Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.

środa, 6 czerwca 2012

rozdział siódmy .♥


Gdy weszliśmy do szkoły każdy patrzył na nasze splątane ze sobą ręce. Przechodząc obok klasy Edwarda widziałam jego spojrzenie, było takie jakby miał zaraz nim pobiec Martina. Chyba jego ślicznotki nie było dzisiaj w szkole, bo cały czas siedział sam. Spojrzałam na Martina i się zaśmiałam:
- Jenny chyba ma dzisiaj za dużo klijentow, że jej dzisiaj w szkole nie ma; D
- oj chyba tak, no w końcu musi utrzymać nieroba; D – zasmiaał się Martin
Cały dzień w szkole spędziliśmy razem tak jak i po szkole. Cale dnie spędzaliśmy ze sobą..

tydzień później !

Siedziałam sobie właśnie na face, gdy dostałam eske od, Martina, że ma dla mnie ciekawą niespodziankę. Miałam być gotowa za godzinę wiec byłam, czekałam w wyznaczonym przez niego miejscu. Siedziałam na ławce i odpalałam szluga, gdy usłyszałam, że mam to wyrzucić a po chwili poczułam woń jego perfum, które tak ubustwialam.. Zaciągnęłam się dymem tytoniowym w płuca i poczułam delikatny pocałunek w policzek.:
- Witaj kochanie – powiedział z uśmiechem na ustach – Edward mnie dzisiaj zaczepił jak wracałem do domu
Spojrzałam na niego pytająco
- co chciał?
- powiedział mi ze mam się od ciebie odjebac, bo jak nie to pożałuje- przytulił mnie do siebie, – ale tego nie zrobię nie masz się, czego obawiać. Jesteś moim najważniejszym skarbem, kocham cie i chciałbym żebyś ze mną była. Wiem za daleko się to potoczyło, to miała być tylko zemsta na nim, ale jednak poczułem cos więcej. – Powiedział opuszczając głowę w dół
- Martin. Nie martw się. Ja tez się w tobie zakochałam.. Ale nic ci nie mówiłam, bo myślałam ze mnie wyśmiejesz no, bo to miała być tylko zemsta. – Spojrzałam na niego
- Alice bądź ze mną, dasz nam szanse? – Spojrzał na mnie, miał takie cudowne oczy i do tego ta nadzieja w nich.
- oczywiście, ze dam nam szanse, nie po to tak długo czekałam żeby ci odmówić
Nasze usta złączyły się ze sobą, a jego ręka trzymała moja bardzo mocno, po raz kolejny czułam się cudownie, bezpiecznie. Mógłby mnie trzymać tak zawsze i nigdy nie opuszczać. Po godzinie poszliśmy do mnie, była akurat moja mama w domu, czym byłam zdziwiona, bo ona bardzo dużo pracuje i nie ma wolnego czasu zbytnio. Gdy weszliśmy do domu widziałam spojrzenie mamy:
- dzień dobry chłopcze, zapraszam do mnie;) – spojrzała na niego z uśmiechem
Chłopak podszedł do niej niepewnie, nie wiedział jak ma się zachować i co jej mama może od niego chcieć.
- Dzień dobry pani, jestem Martin Salvador – uśmiechnął się do niej delikatnie
- Ty pewnie jesteś tym chłopakiem, o którym wciąż słyszę od Alice. Jesteś jej częstym tematem. Przyznać się. Będę babcią? – Zaśmiała się
- nie, nie ma się pani, o co martwić, Alice jest jeszcze młoda i na dzieci ma jeszcze czas.- Uśmiechnął się, po czym usłyszał krzyki, Alice która go wołała. – Przepraszam panią ale chyba musze już iść bo Alice mnie woła; )
Mama pożegnała się z nim z uśmiechem na twarzy i powiedziała ze przyniesie nam cos do jedzenia..

niedziela, 3 czerwca 2012

rozdział szósty .♥


Gdy doszłam do parku zauważyłam go ,siedział na ławce i czekał na mnie z cudownym bukiecikiem z białych róż, nie wiem skąd wiedział ze je uwielbiam. Na same powitanie dostałam od niego bukiecik i słodkiego buziaczka w policzek. Usiedliśmy na ławce i gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Po 3 godzinach gadania stwierdziliśmy, że pójdziemy się gdzieś przejść, złapał mnie za rękę i szliśmy nad jezioro. Gdy mój cudowny kolega zauważył ze robi mi się zimno to obdarował mnie swoja ślicznie pachnącą bluza. Usiedliśmy na ławce nad jeziorem i patrzeliśmy w dal, poczułam, ze jestem przed kogoś obejmowana, zaciągałam się zapachem i od razu wiedziałam, że Martin właśnie mnie przytulił. Siedzieliśmy nad tym jeziorem dobrą godzinę, później zaproponowałam, że możemy iść do mnie, bo jestem sama, na co on się zgodził. Całą drogę z jeziora do mojego trzymał mnie mocno za rękę jakby ktoś zaraz miał mnie mu zabrać, ale mi się to podobało wtedy czułam się taka bezpieczna, taka potrzebna, wiedziałam, że dla kogoś coś znaczę. Gdy doszliśmy do mnie zrobiłam cieple herbaty i zaniosłam na gore do swojego pokoju, w którym on na mnie czekał. Położyliśmy się u mnie na łóżku i włączyłam, jaki ciekawy film. Cały film całowałam się z Martinem wiec nie wiem, o co w nim w ogl, chodzi. Gdy wybiła północ to Martin pocałował mnie na dobranoc i poszedł do domu, bo byśmy nie wstali jutro do szkoły. Od razu wbiłam na swojego bloga i dałam wpis:

" Jestem szczęśliwa, pierwszy raz od czasów Edwarda spotkałam się z innym chłopakiem, z którym było mi naprawdę dobrze, a stado małych bizoników biegało mi w brzuchu, czułam się świetnie. Co dalej z nami będzie? Zostanie tak jak teraz? Czy może będzie coś więcej? Postaram się, aby między nami było coś więcej niż tylko koleżeńskie spotkania i ogl. A co z Edwardem? Edward to dział zakończony już na zawsze, nie chce nic słyszeć o tym człowieku i lepiej żeby mi nie wchodził już w drogę.: ) Dziewuszki idę lulu bo jutro szkoła i znowu Martinek; ) : ** buzie "

Po dodaniu wpisu napisałam tylko „ dobranoc słoneczko.: * „ Martinowi i poszłam spać. Rano obudził mnie dźwięk budzika, spojrzałam na tel. i przeczytałam eskę od Martina ze będzie u mnie o 07.20 Napisałam mu tylko ok. i ruszyłam w stronę łazienki się wykąpać. Po wyjściu z wanny zrobiłam delikatny make up., i uczesałam włosy w kucyka. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że pójdę sobie najpierw zrobić coś do jedzenia i kawę.Gdy zeszłam na dół odczytałam liścik od mamy:·

 " Myszko ja wrócę dzisiaj późno, bo będziemy mieli dzisiaj dużo pracy. Kocham cie bardzo, bądź grzeczna i posprzątaj w domu. : * : ) "

 Przeczytałam i wstawiłam wodę na kawę, wyciągłam chleb, masło i szynkę. Po zjedzeniu śniadania poszłam na gore się ubrać, jak zwykle musiałam trochę się rozejrzeć na końcu ubrałam czarna bokserkę adidasa i jasne rurki. Podczas gdy pakowałam książki usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i ujrzałam Martina, który na powitanie obdarował mnie cudownym pocałunkiem.

sobota, 2 czerwca 2012

rozdział piąty .♥


Siedziałam cały czas i myślałam nad słowami, które napisał mi Martin, o co mogło mu chodzić? On coś do mnie ma?! Przecież ma dziewczynę. Miliony myśli chodziło mi po głowie. Złapałam za telefon i zadzwoniłam do niego:
- Halo? Stało się coś? – Powiedział zaspanym głosem
- nie nic się nie stało.. Obudziłam cie?
- nie sam się przed chwila obudziłem – powiedział delikatnie rozweselonym głosem
- masz może ochotę się spotkać? – Spytałam niepewnie
- no jasne ze mam maleńka, chciałem cie o to spytać, ale wiesz, wiem ze biegasz za Edwardem wiec nie miałem odwagi
- było minęło, o godzinie 17 w parku kolo H&M ok.?
- no spoko nie ma problemu, do zobaczenia
Usiadłam z uśmiechem na twarzy, ale tak naprawdę nie wiem, po co do niego zadzwoniłam, co chce zrobić na złość Edwardowi ze ja i jego kolega? A może mam coś do niego? Za bardzo mi się podoba? Znowu setki myśli przemieszczały się w mojej głowie. Sama już nie wiedziałam, czego tak naprawdę chce, czy chce Martina czy Edwarda. Weszłam na neta, uruchomiłam gadu, tak Edward był dostępny, Martin również.. Przyjrzałam się ich opisom? O co w nich chodziło? Martin miał opis ze czuje się wygranym, a Edward ze kocha ta swoja piękna i zaprzeczenie opisu Martina. Postanowiłam napisać do obu, o co z tym chodzi? Nie chciałam pisać sama z Edwardem wiec zrobiłam na konferencje:
- hej chłopcy mam do was takie małe pytanie, chciałabym się dowiedzieć, o co chodzi w waszych opisach? Wyjaśni mi to któryś?
Niestety odpowiedziała mi cisza.. Poczekałam 5 min, zamknęłam okienko z rozmową i wskoczyłam pod prysznic, musiałam się trochę odprężyć. Po15 minutowej kąpieli wysuszyłam włosy, ułożyłam w jakąś bzdurna fryzurę i nałożyłam delikatny make up. Poszłam powolnym krokiem do garderoby, wybrałam jakieś ciemne rurki i luźną bokserkę. Ubrałam się i podeszłam wyłączyć laptopa, bo w końcu zaraz muszę iść do szkoły, zauważyłam ze miga mi wiadomość wiec sprawdziłam, to była konferencja z Edwardem i Martinem. Gdy otwarłam okienko to po prostu byłam w szoku, oni się nad zwyczajnie o mnie kłócili. Nie miałam już dużo czasu wiec nawet im nie odpisałam po prostu zamknęłam okienko i wyszłam z domu. Doszłam na przystanek i czekałam za autobusem, moim oczom ukazał się Martin, który właśnie biegł w stronę przystanku, gdy dobiegł podjechał autobus, do którego razem wsiedliśmy.
- idź zajmij miejsca ja kupie bilet – powiedział z uśmiechem na twarzy
- no dobrze – odpowiedziałam przykładając bus kartę do czytnika
- dziękuję za zajęcie miejsca – podszedł z biletem i usiadł na wolnym miejscu obok mnie
- nie ma, za co, przyjemność po mojej stronie, a tak ogl. to co ty tutaj robisz?
- jadę do szkoły tak jak ty, gdybyś chodziła do szkoły to byś wiedziała, że chodzimy razem do jednej klasy – zaśmiał się
- ze, co? Do jednej klasy?! Nie mów mi ze Edward tez..? – Spojrzałam pytająco
- ma się prawdopodobnie przenieść do naszej klasy, bo chce cie pilnować i sprawdzać czy mamy cos do siebie i ogl, ale jak dla mnie to ten koleś ma naprawdę z głową – skrzywił minę
- ja się nie wypowiem na ten temat.. Usiądziesz dzisiaj ze mną?
- nie widzę problemu i tak siedzę sam wiec możesz ze mną siedzieć na wszystkich lekcjach
Nie zwróciliśmy uwagi na to, ze już dojechaliśmy, tematy nam się nie kończyły. Gdy weszłam do szkoły ujrzałam obraz, który mnie zabolał, Edward był przytulony z Jenny. Martin złapał mnie za rękę po tym jak ujrzał moja minę.
- ty również możesz mu sprawić wielki ból - wyszeptał mi do ucha, po czym na jego twarzy zauważyłam cudowny uśmiech, wtedy on mnie mocno objął. Gdy doszliśmy pod klasę zadzwonił dzwonek, nauczycielka od razu była pod klasa. Usiadłam z Martinem czułam się cudownie, wszystkie spojrzenia skierowane w nasza stronę, Martinowi najwidoczniej to nie przeszkadzało, bo na twarzy ciągle miał ten swój uśmiech. Zauważyłam ze mój sąsiad z ławki wyrwał jakąś kartkę i zaczął cos na niej notować, po niecałej minucie kartka wylądowała na mojej książce. Wzielam ja do reki i czytałam to, co mi napisał:

„ Słoneczko, wiem, że boli cie to, że Edward ma niby cos do ciebie a wciąż łasi się z tą swoją do siebie, nie martw się, mogę ci pomóc. Jeśli tylko chcesz to możemy udawać ze jesteśmy razem, on mi również wyrządził wiele krzywdy i również chciałbym się na nim zemścić, oboje sobie możemy pomóc. Idziesz w to?; * „

Siedziałam chwile i nic nie odpisywałam, wciąż myślałam nad tym, co mu odpisać, wzięłam długopis i zaczęłam pisać:

„ Maleńki, nie wnikam, czym on ci zawinił, bo to jest wasza sprawa, ale jeśli to jest naprawdę jedyne wyjście żeby wzbudzić u niego poczucie winy to nie mam nic przeciwko, on powinien się nauczyć, że nie powinien tak robić jak robi, a tą jego Jenny mogę się również i sama zając tylko ze wtedy on nie zrozumie, jaki on popełnił błąd, więc wchodzę w to.: * „


Na każdej przerwie chodziłam z nim za rękę , widziałam ze Edward jest bardzo zły z tego powodu , ale dla mnie to była satysfakcja . Po lekcjach poszłam do domu i szykowałam się na umówione spotkanie z Martinem.

czwartek, 31 maja 2012

rozdział czwarty .♥


Tydzień później





Siedziałam sobie na GG, gdy nagle dostałam wiadomość od nieznajomego nr, otwarłam okienko, w którym znalazłam treść:
- Hej, co u ciebie ślicznotko.? Pamiętasz mnie jeszcze? To ja Martin; *; * Poznaliśmy się na plaży tydzień temu;)
Spojrzałam na treść tej wiadomości i na twarzy zagościł szeroki uśmiech
- no witaj pamiętam Cię, jak mogłabym Cię nie pamiętać?: > - Odpowiedziałam
-, co u ciebie kochana? Masz może ochotę wyskoczyć na piwo?
- no jasne, czemu nie. A u mnie ogól dobrze a u ciebie jak?
- u mnie spoko, gadałem ostatnio z Edwardem, bo ostatnio spotkałem go z jego dziewczyna i mi się pytał czy piszemy ze sobą – napisał
- DZIEWCZYNĄ?!·Od kiedy on z nią jest? Jak ona ma na imię? Skąd jest?! – Zawalałam go pytaniami.
- To ty nic nie wiesz? On jest z Jenny dobre 2 lata, mieszka, przy H&M. Chyba tam koło ciebie.. A dlaczego pytasz?
- a nie nic tylko tak z ciekawości, przepraszam cię kochany, ale ja spadam, pewnie skoro masz mój nr gadu to i pewnie masz mój nr tel.. paa: **
Wyłączyłam automatycznie gadu, nie wierzyłam w to. Weszłam na jego profil, zauważyłam komentarze od największej idiotki z osiedla oraz zdjęcia ich ze sobą. Jenny dawała każdemu na bokach nie dziwie się, ze on również ją porabia. Siedziałam dobra godzinę w ciszy, gdy nagle nie wytrzymałam, złapałam za telefon i napisałam do niego esa: „ Hej jak tam u Ciebie słoneczko? Pamiętasz może jeszcze mnie? Hmm. Pewnie nie. Szkoda ze tak obiecywałeś, zależało ci i ogl., skoro masz laskę, jesteś zwykłym frajerem, cwelem i wiele by się jeszcze na ciebie znalazło no, ale wiesz mój słownik zawiera za dużo slow na ciebie, lecz szkoda się na ciebie wysilać, znikaj z mojego życia raz na zawsze i pozdrów największą szmatę osiedla Jenny.:) „. Gdy pisałam do niego tą wiadomość łzy rozmyły mi cały tusz na rzęsach. Nie mogłam przestać myśleć, co przez ten ostatni czas zaszło miedzy nami, myśli wciąż atakowały moja głowę. Zadzwoniłam do Jamesa, mojego największego przyjaciela, na którego zawsze mogłam liczyć.
- Hej, masz może czas? Chciałabym pogadać
- no witaj robaczku kochany, oczywiście ze dla ciebie mam.. Będę u ciebie za 15 min.:*
Wiedziałam, ze na niego zawsze mogłam liczyć, spojrzałam na zegarek i poszłam pod szybki prysznic. Po 10 min czułam się świeżo, wparowałam do garderoby i szukałam ciuchów. Stałam w garderobie, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi i jak ktoś wchodzi po schodach w stronę mojego pokoju, ubrałam na siebie szara bokserkę i dresy pierwsze z brzegu. Wybiegłam do niego rzucając mu się na szyje.
- dziękuję ze przyszedłeś, nie mogę oderwać myśli w ogol – z moich oczu zaczęły płynąć łzy
- ej mała będzie dobrze, opowiadaj, co się stało – powiedział przytulając mnie do siebie
- dowiedziałam się, ze Edward chodzi od 2 lat z największą porażką naszego osiedla – zaczęłam głośno szlochać
- nie mów mi, że masz na myśli Jenny!? – Spojrzał na mnie z nie dowierzaniem
Przytaknęłam mu tylko głową ze chodzi mi o nią, nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa, serce coraz bardziej mi się zaciskało. Usłyszałam nagle wibracje, podbiegłam do telefonu, na którym widniał napis; Dzwoni: Edwardzik; *. James namówił mnie żebym odebrała, ale się nie odzywała, wiec tak zrobiłam.
- Alice to nie tak jak myślisz, wiem przepraszam oszukałem cie, mogłem ci od razu powiedzieć, ze mam dziewczynę, ale po prostu zaczęło mi na tobie zależeć nie mogłem ci tego powiedzieć, bo nie chciałem cie stracić, uwierz mi błagam! – Powiedział
- powiem ci ze jesteś skończonym dupkiem, którego nigdy więcej nie chce widzieć na oczy, jesteś frajerem rozumiesz! Znikaj z mojego życia! Gdyby ci naprawdę zależało dowiedziałabym się, o Jenny od ciebie, a nie od twojego kolegi, który przez przypadek cie wygadał!! – Złamałam obietnice, ale James mnie rozumiał wiec się nie gniewał, po wypowiedzeniu moich slow od razu zakończyłam połączenie.
Siedziałam w ciszy odczytując eski od, Martina, który przyznał mi się ze napisał mi o tym, ponieważ jestem fajna laska i nie zasługuję na kogoś takiego jak Edward, który potrafi tylko porabiać swoje dziewczyny.

sobota, 19 maja 2012

Rozdział trzeci .♥


Spałam słodko, gdy obudził mnie dźwięk telefonu, promienie słońca otulały mój policzek. Spojrzałam na wyświetlacz dzwoniła Rosalie.
- halo. – Powiedziałam zaspanym głosem
- obudziłam cie? – Spytała
- tak obudziłaś mnie, ale to, co?
- myszko bd u ciebie za jakąś godzinę z ekipa, wiem ze twojej mamy nie ma więc nie chce słyszeć jakiś wymówek , że nie możesz bo coś – zaśmiała się
- no ok. to ja już idę pod prysznic i się ogarnąć
Rozłączyłam się, spojrzałam na wyświetlacz i zauważyłam 14 esek, otwieram i Az 10 od Edwarda, w których mniej więcej pyta, dlaczego nie odpisuje, 2 eski od Rosalie i  od Michaela. Odczytałam wszystkie i odpisałam. Telefon rzuciłam na poduszkę i ruszyłam pod prysznic, wzięłam bardzo przyjemny prysznic. Gdy wyszłam z pod prysznica udałam się od razu do garderoby po jakieś ciuchy. Stałam w niej dobre 15 min, bo nie wiedziałam, co na siebie wrzucić na końcu wybrałam krótkie Hawajki i bokserkę. Ubrałam się, nałożyłam lekki make up. i włosy ułożyłam w kucyka. Spojrzałam na zegarek zostało mi jeszcze 20 min do ich przyjścia wiec poszłam na dół do kuchni zrobić sobie kawę i cos do zjedzenia. Zjadłam śniadanie i wypiłam kawę, po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, otwarłam im a oni od razu ruszyli do mojego pokoju. Rosalie przyszła z ogromna ekipa, której prawie wcale nie znałam. Wszyscy po kolei podchodzili i się przywitali byli tam m.in. Michael, Anthony, Kelvin, Marcel, Sabina, Alan, Kacper i Colin. Wszyscy rozgościli się w moim pokoju dla nikogo nie zabrakło miejsca. 
- za dwa dni rozpoczęcie roku – rzuciłam krzywiąc minę
- no właśnie i z tego powodu chciałem was wszystkich zaprosić jutro do siebie na grilla, na pożegnanie lata – rzucili w nasza stronę Marcel
Każdy z nas się zgodził, po półgodzinnej naradzie w moim pokoju stwierdziliśmy ze idziemy na miasto, złapałam torbę adidasa, wrzuciłam do niej, telefon, portfel, gumy, chusteczki i słuchawki do tel. gdybym z powrotem wracała sama. Wyszliśmy z mojego domu, bo za chwile miał być autobus, który nas miał zawieźć do miasta. Po 5 min byliśmy już w drodze do Warszawy. Po opuszczeniu autobusu udaliśmy się do pizzerii na naszą pizze. Gdy weszliśmy do lokalu spotkaliśmy ekipę, w której był Edward, widziałam jego minę była niezadowolona. Podeszłam do niego i przywitałam go buziakiem. Spojrzał się na mnie i spytał:
- możemy porozmawiać?
- możemy, ale wyjdźmy na zewnątrz – spojrzałam na niego wychodząc z lokalu
- Alice mi się wydaje czy ty masz na mnie olewkę? – Spojrzał ze smutna mina
- nie mam na ciebie olewki, tylko, kiedy miałam do cb przyjść jak oni mi się wpakowali na chatę i oznajmili ze wychodzimy na miasto
- napisałem ci eski a ty nawet odpisać nie umiesz! – Podniósł ton
- nie podnoś na mnie tonu i kiedy napisałeś? – Odpowiedziałam wyciągając z torby telefon
- pisałem do cb od dobrej godziny nie uzyskując jakiejkolwiek odpowiedzi!
- przepraszam, miałam wyciszone dźwięki nawet nie zwróciłam na to uwagi nie obrażaj się od razu!
Chciałam go przytulić, gdy nagle przeszkodziła nam Rosalie wołając nas do środka. Ruszyłam w stronę lokalu widziałam, ze Edwardowi znowu cos nie pasuje, ale to już zlałam, bo zauważyłam ze we mnie wciąż mu cos nie odpowiada. Poszłam do znajomych, każdy zamówił sobie po kebabie na wynos poniewaz stwierdzili ze nie chce im się czekać, na szczęście mam kochana przyjaciółkę, która zamówiła również dla mnie. Po odebraniu zamówienia poszliśmy na plażę, ale oczywiście przed plaża trzeba było zaliczyć sklep żeby kupić jakieś alko i fajki. Gdy doszliśmy na plaże spotkaliśmy kolejna ekipę, od razu w oczy rzucił mi się cudowny chłopak o niebieskich oczach, lecz chyba miał dziewczynę, bo siedział z jakąś przytulony. Podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę dłoń.
- Witaj jestem Martin, ty jesteś pewnie Alice, mam racje? – Spytał
- Tak masz racje, miło mi cię poznać – puściłam do niego uśmiech
Z daleka słyszałam krzyki jego dziuni, które on i tak zlewał. Był boski, jaka szkoda ze zajęty.

czwartek, 17 maja 2012

Rozdział drugi .♥



Podeszłam do okna i trzasnęłam z nim całej siły pod pretekstem , że chciałam je zamknąć.Wszyscy stanęli od razu na nogach. Przerażony Edward wparował do pokoju i nie wiedział o co chodzi. Każdy spojrzał od razu na mnie i zaczęli się mu skarżyć, jaka ma wredna kobietę, która biednym i skacowanym ludziom nie chce pozwolić spać. Edward jednak stanął po mojej stronie i im oznajmił ze na jego miejscu zrobiłby to samo tylko bardziej drastycznie, na co każdy zaczął się śmiać. Posiedzieliśmy jeszcze trochę razem i chłopacy stwierdzili ze muszą już iść do domu, spojrzałam na zegarek i stwierdziłyśmy z Izą, że my tez już musimy się powoli zbierać. Oczywiście nie mogłam go stracić wiec podbiegłam jeszcze do Edwarda po jego numer nie mogłabym mu pozwolić odejść bez jego nr. Spojrzał na mnie i udawał ze musi chwile pomyśleć, po krótkim namyśle już go miałam wpisanego do tel. Poszłam ich odprowadzić do drzwi, na pożegnanie dostałam soczystego buziaka od Edka. Chłopacy poszli do domu, my trochę ogarnęłyśmy burdel, który zrobiliśmy i zostawiłyśmy Rosalie samą, ponieważ same już musiałyśmy iść do domu. Gdy doszłam do domu otwarłam lapka, był tylko na uśpieniu wiec wstukałam hasło i był gotowy do użytku. Od razu uruchomiłam gadu na niewidocznym i włączyłam piosenkę Stinkiego i Megi. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam ze musiałabym się wykąpać wiec poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel w wannie. Położyłam się w niej i stwierdziłam, że tego właśnie mi brakowało. Gdy wyszłam z wanny poszłam do swojej garderoby i szukałam jakiś ciuchów, rozejrzałam się na polkach i znalazłam swoje ulubione spodnie dresowe z HG i bokserkę, ułożyłam włosy w niestarannego koka. Położyłam się i zabrałam lapka ze sobą. Weszłam od razu na Fejsa i Nk, zauważyłam od razu zaproszenia, które mnie mega zdziwiły, były one od: Edwarda Soning, Michaela Santos i Anthon’ego Brown. Uśmiechałam się od razu do monitora, po czym pod tyłkiem i poczułam ostra wibracje mojego telefonu. Wymacałam go stamtąd i spojrzałam na wyświetlacz ukazał się napis: „ od Edwarda, Treść: witaj kochana domyślam Się ze teraz siedzisz na gadu, jeśli masz może ochotę żeby sobie ze mną na nim popisać , to się słoneczko odezwij: * 24767393 ( zmyślony). Zaśmiałam się w głos czytając ta wiadomość, po czym od razu wpisałam numer na listę kontaktów i zapisałam go do listy znajomych. Zaczęłam go szukać wpisałam Edwardzik:* miał przecudowny opis, który zawierał właśnie taką treść „ po cudownej nocy spędzonej z przecudowna dziewczyna, która pewnie czytając ten opis ma szeroki uśmiech na twarzy i te piękne dołeczki w policzkach || A:*. „. Jaki on jest słodki pomyślałam i od razu otwarłam okienko i napisałam mu wiadomość „ tej Romeo, co ty taki romantyk, co? He he. Wariat kochany.:* Dziękuję bardzo za tą „ upojną „ noc: P „ w odpowiedzi dostałam tylko języczek. Wbiłam na bloga, na którym pisałam pamiętnik. Od razu trzeba było dodać wpis:


Witam was moje kochane, dzisiejsza noc była przecudowna, byłam na super imprezie z moimi skarbami i każda z nas poznała prawdopodobnie swojego ukochanego ja swojego już trochę znam ;d jak na razie zapowiada się coś tylko miedzy mną a Edwardem i Rosalie a Anthonym. a co z Izabella ? Poznała również słodkiego chłopaka, który ma na imię Michael. Ale czy cos z nich będzie to nie wiem.Spadam na dziś moje kochane, lecę trochę ogarnąć pokój i do lasek. Miłego dnia.:****

Wyłączyłam lapka i poszłam na obiad gdyż już mnie mama na niego wołała. Zjadłam obiad i poszłam do lasek, które wciąż przeżywały wczorajszy wieczór, a Edward wciąż ze mną pisał eski. Z każda eska podobał mi się coraz bardziej. To co było kiedyś powróciło.

środa, 16 maja 2012

Rozdział pierwszy + prośba .♥

Mam do was jeszcze małą prośbę  .:* polecajcie mój blog i komentujcie . :*





Właśnie poszłam na spotkanie z moimi najlepszymi przyjaciółkami Isabellą i Rosalie . Gdy podeszłam do nich oznajmiły mi , że idziemy na imprezę wyrwać parę dup , no w końcu każda z nas była sama więc nie musiałyśmy nikogo pytać o zdanie . Napisałam tylko do mamy esa , że idziemy na imprezę i wrócę późno . Gdy doszłyśmy do clubu nie było jeszcze zbytnio nikogo więc zajęłyśmy najlepszy boks , poszłyśmy na parkiet , ludzie zaczęli się powoli schodzić. Wybijała godzina 23.35 gdy byłyśmy na dworze i podeszli do nas jacyś chłopacy , jeden z nich był mi bardzo znany . Był przecudownym , wysokim , przystojniakiem o ciemnej karnacji i czekoladowych oczach . Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy podając rękę :
- Witaj , ślicznie wyglądasz - spojrzał na mnie , na jego twarzy widniał prześliczny uśmiech i jego białe zęby , które swoim blaskiem raziły w oczy .
- Witaj , dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech
- Masz może ochotę zatańczyć , albo przejść się gdzieś się poznać ? - spojrzał na mnie pytająco , miałam lekką obawę iść gdzieś z nim.
- No jasne możemy iść tylko zawiadomię koleżanki , że idę na chwilę i zaraz wrócę .
Spojrzałam na niego i ruszyłam w stronę gdzie jeszcze przed chwilą widziałam swoje gamonie , ale niestety już ich tam nie było , więc ruszyłam na poszukiwania swoich przyjaciółek  . Weszłam na salę i od razu je wyszukałam w tłumie , bawiły się na parkiecie z kolegami Edwarda . Podeszłam do nich i oznajmiłam im , że idę się przejść z Edwardem i po niecałej chwili byłam już  z nim . Szliśmy cały czas przed siebie i cały czas rozmawialiśmy , tematy nam się nie urywały . Doszliśmy do parku , usiedliśmy na ławeczce i rozmawialiśmy dalej . Spojrzałam na tel i ujrzałam godzinę 02.27 . Przeprosiłam go i napisałam eskę do dziewczyn o której zwijamy na chatę , dostałam odpowiedź , że Rosalie ma wolną chatę więc możemy wbić do niej na nockę i mogę zabrać ze sobą " swojego seksiaczka " . Zapytałam Edwarda czy chciałby i się zgodził , odpisałam , że za 5 min pod Whisky Shopem  . Złapałam   " swojego seksiaczka "za rękę i ruszyliśmy w stronę umówionego miejsca . Doszliśmy tam chwilę przed nimi , widziałam , że kroi się coś między Rosalie , a Anthonym. Kupiliśmy trochę wódki , 3 paczki fajek i ruszyliśmy w stronę domu Rosalie . U niej w domu jak zwykle zasiadłam na najlepszą miejscówkę , po czym przy kolegował się do niej mój przystojny kolega . Wszyscy mieli po pewnym czasie zgon prócz mnie , a Edward miał taki mniejszy , każdy rozłożył się gdzie było miejsce , a więc ja i Edward zajęliśmy łóżko Rosalie mamy . Leżeliśmy na nim i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy , nie zwróciłam nawet uwagi na to kiedy nasze usta zetknęły się ze sobą . Było cudownie puki on nie przerwał : 
- Alice posłuchaj , bo . No nie wiem jak ci to powiedzieć . Bo podobasz mi się od dawna, może masz ochotę spróbować żeby między nami było coś więcej ? Jeśli nie wyjdzie to trudno ale może wyjść i możemy być naprawdę szczęśliwi , ale jeśli się nie zgodzisz no to zrozumiem , no bo w końcu za bardzo się nie znamy i ogl.
W połowie zdania zamknęłam mu usta pocałunkiem , ponieważ za dużo gadał i nie chciał doprowadzić mnie do słowa .
- Po pierwsze . Ty zawsze tyle nadajesz jak jesteś pijany ? - zaśmiałam się - po drugie , dajmy sobie czas , po trzecie idź spać bo ja też idę 
Pocałowałam go na dobranoc i przytuliłam się do niego zasypiając .Gdy rano się obudziłam , Edward słodko spał do mnie przytulony , podobał mi się ten widok .Wstałam delikatnie , żeby go nie obudzić , poszłam zobaczyć co z resztą penerów . Weszłam do pokoju , wszyscy spali przytuleni do siebie . 

Wstęp .♥

Witam was kochane , dopiero zaczynam ale mam nadzieję , że spodoba wam się mój blog , liczę na wiele wejść i wiele komentarzy . ;* dziękuję za uwagę i życzę miłego czytania .:*


Była młodą , uroczą kobietą , która na każdym kroku rozpoczynała nową historię . Mimo , że miałą wszystko co chciała , przyjaciół , kochających rodziców , cudownego brata i pieniądze , nie była szczęśliwa. Bała się , że nie wystarczy dla niej miłości , mimo to nie chciała się zakochać w żadnym chłopaku z obaw o to , że ją skrzywdzi . Młoda dziewczyna o przecudownym imieniu Alice.